Link :: 10.12.2004 :: 16:01
Piątek. Koniec tygodnia szkolnego. Jupiii!!! Razem z Marią jedziemy do mojego taty na Florydę! To strasznie super, bo zobaczę w końcu jak wyglądają przygotowania do świąt w miejscu, gdzie w ogóle nie pada śnieg:) No ale to tylko przygotowania, bo jednak Święta Bożego Narodzenia chciałabym spędzić z mamą, Adamem i Joshem w Elckford. Nie mogę się doczekać, gdy położę się pod palmą i wypiję sok z kokosa... aaach... ;) Chociaż... właściwie po tym, co wydarzyło się dzisiaj w szkole, żałuję, że jadę:/ Alden zatrzymał mnie na holu i zapytał:

- Cześć. Moglibyśmy spotkać się dzisiaj w Life Sickle?

Bardzo zdziwiło mnie to pytanie, bo wiedziałam, że Alden i ja nie mieliśmy wspólnego tematu ze sobą już od paru ładnych miesięcy, no ale ze zdziwieniem odpowiedziałam:

- Czy to coś ważnego? Bo widzisz... raczej nie mam czasu ani dzisiaj, ani w ten weekend. - Wiedziałam, że wyjeżdżam do taty, więc nie pasowało mi się spotkać z Aldenem właśnie dzisiaj:/ - Przykro mi...

- Wiesz Sharon, chciałem z tobą pogadać, no ale okej, właściwie to chyba już nie trzeba. - Serce mi podskoczyło aż do gardła i jednocześnie zrobiło mi się strasznie żal, że jadę na Florydę:( Tak bardzo chciałam zostać teraz w Elckford. Jedyne co przeszło mi przez gardło, to smętne "Och" i właściwie na tym skończyła się nasza rozmowa. Stałam i patrzyłam jak Alden oddala się ode mnie i jak skręca do klasy. Tak bardzo mi się zrobiło smutno. Gryzłam się z własnym sumieniem. Nie potrafiłam pomóc koledze tylko dlatego, że wyjeżdżam. Muszę pogadać z Marią, ale jeszcze przed odlotem naszego samolotu. Chyba kończę i zadzwonię do Marii. Powiem jej, żeby wpadła do mnie wcześniej i razem pojedziemy na lotnisko, tzn. moja mama nas zawiezie. No i będę miała okazję z nią pogadać. Teraz biję się z własnymi myślami. Ciężko mi na serduszku, bo zawiodłam Aldena. Ech, a może ja przesadzam? Może on chciał tylko spytać o jakąś pierdołę... Eee... nie wiem... Oki, kończę. Spytam się Marii. Może coś wystukam jak będę na Florydzie (tata ma laptopa)... Jakieś takie egzotyczne pozdrowienia;) Papa.






Komentuj(21)


Link :: 08.12.2004 :: 16:48
No tak, ta blondynka obok to właśnie ja. (Dlaczego musiałam się aż tak uśmiechnąć? -.-" Widać mój aparat!) No właśnie. Nienawidzę swojego aparatu! To przez niego wszystko się zaczęło (wytwarza tak silne pole elektromagnetyczne, że zawsze przysparza mi wielu niesmacznych sytuacji!). Dlatego mam pseudonim Aparatka. Pseudo?! Jakie pseudo?! To Nina Harper wymyśliła je sobie, a potem już cała szkoła to przejęła! Właściwie to nie jest takie straszne, no ale przecież mam na imię Sharon. No tak - zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Sharon Spitz. Mam 14 lat i mieszkam z mamą, moimi braćmi - Adamem i Joshem w Elckford. Mam trzy psy (Lawrenca, Sampsona i Piggera) i dwa kotki (Moische i Roxie). Jestem wegetarianką i nienawidzę patrzyć jak cierpią zwierzęta. Moi najlepsi przyjaciele to Maria Wong i Connor McKenzie. (Więcej o mnie i o moich przyjaciołach przeczytacie w dziale "Ja i moi przyjaciele".)
Dopiero co założyłam swój pamiętnik, a już tyle chce mi się pisać! No ale chyba zacznę dopiero od następnego wpisu, bo teraz muszę jeszcze zająć się paroma rzeczami w domu. Oho! Pani psycholog (czyli moja mama) wyszła z gabinetu! Zaraz zacznie rzęzić, że nie sprzątnęłam kupki po Samsonie w salonie. Ehhh...

Komentuj(61)


 

Strona główna



created by BiedrOOnkA & ZaPka